Let's bike, Alumni! Grochów, Praga, Saska Kępa
Długość trasy: 12 kilometrów.
Pierwsza rowerowa wycieczka Alumnów. Pierwsza tak liczna NWR. Dla niektórych – Praga po raz pierwszy w życiu.
- A może byśmy tak zorganizowali wycieczkę dla alumnów? - zaproponowała Marzena Polak z Ambasady Amerykańskiej. Marzena koordynuje w Ambasadzie działania związane z alumnami, czyli grupą ponad 300 osób z Polski, które brały udział w programach stypendialnych Departamentu Stanu USA; Piotrek też był na takim stypendium. Czemu nie, pomyśleliśmy i zaproponowaliśmy wycieczkę po najbliższych nam okolicach.
Aura od początku była przeciwko nam. Nie dość, że całą noc lało, to jeszcze od rana nad głową wisiało ołowiane niebo z realną groźbą opadów atmosferycznych. Na miejsce startu umówiliśmy się przy skwerze na rogu Grochowskiej i Podskarbińskiej, gdzie jeszcze do lat pięćdziesiątych XX wieku odbywały się targi koni. Nie minęło czasu wiele i zaczęło padać. Schowaliśmy się pod drzewo i czekaliśmy na resztę. Okazało się, że reszta też schowała się pod drzewem - tyle że w Parku Skaryszewskim.
Po jakimś czasie pozostała część wycieczki dołączyła i było nas w sumie 13 osób. Rowerowo byliśmy zróżnicowani: rowery górskie, miejskie, szosowe. Starsze i młodsze, wypasione i wypożyczone.
Postaliśmy trochę pod drzewem i uznaliśmy, że trzeba się ruszać, bo deszcz nie zamierza się posunąć. Ruszyliśmy Podskarbińską mijając domy Towarzystwa Osiedli Robotniczych w pobliżu dawnego Instytutu Weterynarii. Minęliśmy rozwalające się resztki toru kolarskiego Orzeł i Mińską dojechaliśmy do Soho Factory. Jeszcze nie tak dawno był to teren Polskich Zakładów Optycznych, dumy przedwojennego przemysłu optyki precyzyjnej. Teraz pozostały jedynie hale produkcyjne. Na szczęście teren wykorzystywany jest jako miejsce rozrywki i twórczości. Można tu znaleźć Muzeum Neonów, knajpy, pracownie designerskie.
Mural z Henrykiem Walezym przypomina, że Kamionek służył kiedyś jako miejsce elekcji królów Polski.
Dojeżdżamy do Lubelskiej i podziwiamy ładną bryłę zakładów Wedla. Na moment zatrzymujemy się przy głazie upamiętniającym miejsce urodzin Romana Dmowskiego.
Wracamy Lubelską, przecinamy Zamoyskiego i jesteśmy na Dworcu Wschodnim. Tunelem pod torami przedostajemy się na Pragę. Po wyjściu z dworca widok zamyka najdłuższy dom w Warszawie, planowany kiedyś jako rodzaj parawanu dla drobnomieszczańskiej zabudowy Pragi.
Przez tory tramwajowe docieramy do Kawęczyńskiej i Remizy Tramwajowej – Zajezdni Praga. Elektryczne tramwaje są w Warszawie niemal od początku XX wieku, a przed Drugą Wojną Światową sieć torów była jedną z dłuższych w Europie.
Kawęczyńską kierujemy się w stronę Bazyliki – serca Szmulek. Bazylika wzorowana jest na Bazylice św. Pawła za Murami w Rzymie. Kościół robi wrażenie swą potężną kolumnadą.
Kręcimy się po Otwockiej, Łomżyńskiej, Siedleckiej i w efekcie wjeżdżamy w stary odcinek Radzymińskiej. Mijane domy tylko momentami przypominają bogate kamienice, jakimi były sto lat temu.
Ząbkowską, Brzeską i Kijowską docieramy do Terespolskiej i ruszamy w stronę Stadionu Narodowego. Chowamy się w tunelu Dworca Stadion, bo pada coraz mocniej. Nie chcemy już nigdzie jechać, chcemy ciepła, suchej odzieży, ciepłej kawy i ciepłej strawy.
Przelatujemy przez Rondo Waszyngtona, machamy pomnikowi prezydenta Waszyngtona i szukamy miejsca dla zmokniętych rowerzystów. Nie od razu się to udaje.
Wreszcie osiadamy w burgerowni na Francuskiej. W Bistro & Burger Bar nie przeszkadzały nikomu nasze mokre ciuchy. Jedzenie wszystkim smakowało i to nie tylko z powodu chłodu. Poza mięsem są jeszcze zupy i burgery wegetariańskie. Popiliśmy, pojedliśmy, przeschliśmy i do domu.
Pierwsza Nieoczywista Alumnowa Wycieczka Rowerowa dobiegła końca.