Na Mazowszu jest pięknie - do Otwocka przez Górę Kalwarię

Długość trasy: 61 kilometrów.

Prognoza pogody zapowiadała ciepły dzień i słoneczną pogodę. Zamiast tego zobaczyliśmy ołowiane niebo i mgłę. Mimo tego jedziemy.

Mostem Siekierkowskim przejeżdżamy przez rzekę i Wałem Zawadowskim jedziemy na południe wzdłuż Wisły. Po drodze jakoś wilgotno i ciemno. Mijamy maszyny budowlane, które wyglądają jak porzucone zabawki. Kominy elektrowni schowane we mgle, jest leniwie i mocno nierealnie.

zdjęcie zdjęcie

Nagle spomiędzy budynków wyrobiska kopalni piasku wyskakuje pies wielkości małego cielaka. Bardzo chce nas zjeść, ale uciekamy i nie dajemy się pogryźć. Ta przygoda podnosi nam ciśnienie i dodaje wigoru. Droga prowadzi raz szczytem wału przeciwpowodziowego, raz asfaltową drogą poniżej wału. Powoli się wypogadza, a im dalej od Warszawy tym bardziej sielsko, spotykamy nawet kozy.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

W legendarnym już sklepie spożywczym w Gassach kupujemy to i owo, by się posilić przed dalszą drogą. Wracamy na drogę wzdłuż wału. Co chwila mija nas jakiś rowerzysta. W pewnym momencie przejeżdża obok nas mały peleton. Najwyraźniej droga w stronę Góry Kalwarii jest dla wielu ulubionym miejscem szosowych treningów.

zdjęcie

Zastanawiamy się, z jakiego to powodu Góra Kalwaria ma w nazwie górę. Za chwilę mamy już odpowiedź. Na sporej wysokości widać miasto. Kiedyś Wisła musiała tędy płynąć, a Góra Kalwaria położona jest na skarpie, która w zamierzchłych czasach była brzegiem rzeki.

zdjęcie zdjęcie

Po pokonaniu sporego podjazdu wjeżdżamy do miasta i to wprost na rynek. Rynek trochę dziwny, bo podzielony na dwie części. Pośrodku placu ktoś postawił duży budynek.

zdjęcie

Zdziwień ciąg dalszy bo w jednej części rynku stoi pomnik Adama i Ewy, w drugiej popiersie Piłsudskiego. Okazuje się, że pomnik biblijnych rodziców upamiętnia żydowską społeczność miasta zgładzoną podczas wojny.

zdjęcie zdjęcie

Zastanawiamy się, dokąd dalej jechać. Decydujemy się na jazdę w stronę Otwocka. Jedyna droga wiedzie przez most na Wiśle. Niestety jest to droga krajowa, co oznacza, że jedziemy w towarzystwie rozpędzonych samochodów. Jednak widok z mostu rekompensuje te niedogodności. Jest tu naprawdę ładnie.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Po przejechaniu Wisły kierujemy się w stronę Karczewa, tam na jednym ze skrzyżowań natrafiamy na lokomotywę. To niestety tylko wspomnienie kolejki, która jeździła z Jabłonny do Karczewa i Otwocka. Ostanie przejazdy kolejką odbyły się w połowie lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku.

zdjęcie zdjęcie

Z Karczewa jedziemy do Otwocka. Dojeżdżamy do stacji i dajemy się skusić Cafe Lokomotywa. Nie dość, że kawiarnia mieści się w budynku dworca, to wnętrze jest klimatyczne - pełne staroci i bibelotów. Pijemy gorącą czekoladę, zamieniamy kilka słów z właścicielem i szykujemy się do powrotu. Wsiadamy w pociąg i dojeżdżamy do Warszawy Wschodniej. Po kilku minutach jesteśmy w domu.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Siekierki Wał Zawadowski Gassy Żydzi Jabłonna Karczew Cafe Lokomotywa Adam i Ewa Wisła