My, warszawscy rowerzyści… i Ksawery

Długość trasy: 45 kilometrów.

Marcin był na premierze książki „My, rowerzyści z Warszawy”. Jak w tytule, rzecz traktuje o warszawiakach mających jakiś związek z rowerem. Postanowiliśmy ruszyć śladem koleżanek i kolegów po fachu. Razem z nami wybrał się orkan Ksawery.

Być może powinniśmy zacząć od Fortu Bema, bo tam ma obecnie siedzibę Warszawskie Towarzystwo Cyklistów. Ale rezygnujemy z tego pomysłu. Ksawery wieje tak, że wyciska z nas oddech i zatrzymuje w biegu – jakbyśmy poruszali się w zwolnionym tempie. Poza tym mieliśmy okazję zwiedzać fort Bema i nie chce się nam jechać tam jeszcze raz. Ksawery ma jeszcze tę uroczą przypadłość, że znacznie obniża temperaturę powietrza – na termometrze jest 0°C, a mamy wrażenie, że jest -10°C.

Zaczynamy od Urzędu Dzielnicy Warszawa Praga Południe. Okolice Grochowa, to teren działania Rafała Koniecznego i Praskiej Grupy Rowerowej. A stojaki przed Urzędem Dzielnicy są wspomnieniem udanych konsultacji społecznych dotyczących rozmieszczenia stojaków rowerowych.

zdjęcie

Ruszamy dalej Grochowską i Jagiellońską w stronę Żerania.Po drodze, na wysokości FSO, napotykamy rozbieraną właśnie dawną szkołę mechaniczną, do której przez rok uczęszczał Marcin.

zdjęcie

Robi na nas wrażenie przejście podziemne pod Jagiellońską; tu czas najwyraźniej się zatrzymał.

zdjęcie zdjęcie

Mijamy Elektrociepłownię Żerań, która za każdym razem gdy tu jesteśmy, przyciąga nasz wzrok. Piękno przemysłowej brzydoty, baseny do wyładunku węgla każą się nam zatrzymać choć na moment.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Na mostku nad Kanałem Żerańskim wieje dramatycznie. Nieomal nas spycha z drogi dla rowerów. Jeszcze kilka chwil i jesteśmy na Kowalczyka – gdzieś tu mieszka Rafał Muszczynko. Rafał związany jest z Zielonym Mazowszem i ma swój udział w przejazdach Masy Krytycznej. Piotrek zna Rafała z Koalicji Kółeczkowej – nieformalnego porozumienia organizacji pozarządowych działających na rzecz tych, którzy mają utrudnione przemieszczanie się ze względu na bariery architektoniczne. Czyli tych co poruszają się za pomocą kółeczek: osób na wózkach inwalidzkich, rodziców z dziećmi w wózkach, rowerzystów.

zdjęcie zdjęcie

Jest już nam tak zimno, że musimy się chwilę ogrzać. Jak zwykle stacja benzynowa jest w pobliżu i oferuje ciepłą kawę.

zdjęcie

Modlińską i Myśliborską wjeżdżamy na Most Marii Skłodowskiej-Curie. Tu dopiero wieje! W dole Wisła ołowiana jak sztormowe morze. Trochę kręcenia i zjeżdżamy na Marymoncką. Od wjazdu na most jedziemy cały czas drogą dla rowerów. Jednak nie ma tu ani kawałka informacji gdzie jest droga na Łomianki, Bielany, Żoliborz. Masz rowerzysto wiedzieć i orientować się, wszak nie jesteś kierowcą samochodu – wtedy miałbyś szanse na jakiekolwiek drogowskazy. W okolicach Włościańskiej zaskakują nas informacje wskazujące drogę do „ścieżki rowerowej”. Piotrek pierwszy raz widzi takie zamierzone skomunikowanie ulicy i drogi dla rowerów.

zdjęcie

Przejeżdżamy przez Sady Żoliborskie, potem Krasińskiego do Powązek. Z Powązkowskiej skręcamy w Tatarską - gdzie znajduje się Muzułmański Cmentarz Tatarski - i jedziemy w stronę Woli. Przy Górczewskiej 15 mieści się Velove – sklep rowerowy, którego współwłaścicielem jest Krzysiek Wierzbicki, wieloletni kurier.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Niedaleko Velove, na Gibalskiego 10, jest kultowy już serwis rowerowy Romana Skuczyńskiego, działający od ponad 30 lat.

zdjęcie

Żytnią i Żelazną jedziemy w stronę Elektoralnej. To tu, pod numerem 8, mieściła się redakcja „Cyklisty” dziewiętnastowiecznego tygodnika „sportowi cyklowemu poświęconego”. Na współczesnym budynku stojącym dzisiaj pod tym adresem nie ma żadnej informacji o tym wydawnictwie.

Żytnią i Żelazną jedziemy do Marszałkowskiej. Przy Wilczej 30, w Squatcie „Syrena”, mieści się „Rowerownia”, „miejsce przyjazne dla kobiet”. W „Rowerowni” działa „Projekt Zębatka” czyli „warsztaty z podstawowych napraw rowerowych oraz wykłady z szeroko pojętej tematyki rowerowej” dla kobiet.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Squat „Syrena” sąsiaduje ze Squatem „Przychodnia”. Oba miejsca były atakowane podczas ostatniego Marszu Niepodległości.

zdjęcie

A obok „Przychodni” rosną znane z relacji telewizyjnych drzewka.

zdjęcie

Hożą jedziemy do Placu Trzech Krzyży, a potem Książęcą do Solca. Przy Solcu 18 mieści się Klub 1500m2, a w nim CECH, czyli warsztat rowerowy i BLAHOL, firma szyjąca torby kurierskie.

zdjęcie zdjęcie

Przy tej samej ulicy mieści się Wydział Stałej Organizacji Ruchu - Sekcja Ruchu Rowerowego i Pieszego, gdzie pracuje Marek Utkin i gdzie opiniowane są projekty infrastruktury rowerowej.

zdjęcie

Mieliśmy jeszcze w planach skoczyć na Dynasy, gdzie można dopatrzeć się śladów przedwojennego toru rowerowego, ale Ksawery zniechęcił nas do reszty. Siadamy w jednej z knajpek na kawę i małe co nieco. Rozmawiamy o jednym ze współzałożycieli Zmiany Organizacji Ruchu - Krzyśku Ciborze , którego sylwetka jest też przedstawiona w książce. Ze Zmianą byliśmy na kilku wycieczkach, między innymi na Pierwszej Stówce, wtedy to było nasze pierwsze 100 km przejechane jednego dnia.

Wypijamy kawę i przez Most Świętokrzyski wracamy do domu. Ksawery powoli uspokaja się.


Muzułmański Cmentarz Tatarski zębatka squot My rowerzyści z Warszawy Elektrociepłownia Żerań Rafał Muszczynko Velove Roman Skuczyński Squat Syrena Rowerownia Squat Przychodnia 1500m2 Blahol