Pod Bocianem

Długość trasy: 78 kilometrów.

Są takie wycieczki, kiedy się po prostu jedzie — docelowe miejsce ma jedynie funkcję porządkującą.

Startujemy spod Warszawskiej Syrenki. Wzdłuż Wisły, a potem Czerniakowską dojeżdżamy do Sikorskiego. Tradycyjnie droga dla rowerów na Czerniakowskiej jest mocno oblegana. Tu świetnie widać, jak brakowało i wciąż brakuje wyobraźni projektującym drogi dla rowerów. Droga jest wąska i przy większym ruchu wyprzedzanie staje się problematyczne.

Dolinką Służewiecką dojeżdżamy do Puławskiej i mijamy Tor Wyścigów Konnych na Służewcu. Za torem skręcamy w Poleczki. To kolejna porażka planowania rowerowej infrastruktury. Droga dla rowerów meandruje: raz jest po prawej stronie jezdni, raz po przeciwnej; kawałek dalej wiedzie jezdnią techniczną.

zdjęcie

A wisienką na torcie są prace budowlane blokujące drogę – o objeździe nikt nie pamięta.

Z Poleczki skręcamy w Wirażową. Coś jest magicznego w widoku stalowych ptaków krążących nad naszymi głowami. Ilekroć przejeżdżamy obok lotniska na Okęciu, zawsze zatrzymujemy się by popatrzeć na stalowe kolosy lekko unoszące się na tle nieba.

zdjęcie zdjęcie

Za lotniskiem skręcamy w Kinetyczną. Fascynuje nas ta zapomniana przez drogowców ulica. Jest pełna dziur, nierówności, brak jej pobocza. Rozpędzeni furmani osobowych silnikowych wozów nagle muszą zwolnić i jechać z prędkością roweru. Bardzo to symboliczny koniec miasta.

Skręcamy w Złote Łany i kierujemy się w stronę Dawid.

zdjęcie zdjęcie

A potem kręcimy w stronę Ład i Podolszyna. Świat za granicą Warszawy ostatecznie przestaje być wielkomiejski.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Pędzimy w stronę Lesznowoli i Magdalenki.

zdjęcie

Są pierwsze oznaki, że zaraz pojawi się świat ciężkiej pracy, handlu, wytwórczości.

zdjęcie zdjęcie

Lesznowola, Wólka Kosowska to świat nieco egzotyczny i swojski zarazem. Mijani ludzie mają w większości azjatycką urodę. Szyldy mają napisy w nieznanym nam alfabecie.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Świat w okolicy potrafi być zaskakujący. W Wólce Kosowskiej, niedaleko stalowych, wielkich hal, z pobrzmiewającą w oddali drogą krajową numer 7, spotykamy puchate alpaki.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

W tej samej Wólce, na zadbanym boisku piłkarskim, dumnie się pręży w kolorach narodowych klub Walka Kosów.

zdjęcie zdjęcie

Następne na naszym rowerowym celowniku są Parole i Przypki. Niespiesznie popylamy drogami trzeciej kolejności odśnieżania, pośród pól, ścieżynami ledwie widocznymi na mapie.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

W Przypkach odnajdujemy nasz cel podróży, a w zasadzie punkcik podróży, bo nic tu nie planujemy robić. No może jakaś kawka albo małe co nieco?

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Posileni nieco, poodpoczywani, ruszamy w drogę powrotną. Przez Mroków, Kuleszówkę i Władysławów jedziemy w stronę Lesznowoli.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Przez Starą Iwiczną i obrzeża Piaseczna docieramy do Puławskiej. Skręt w Leśną, przeskok przez Las Kabacki, Wąwozowa i jesteśmy przy stacji Metra Kabaty.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Marcin chce dalej jechać na kołach, więc jego dystans wzrasta ponad setkę. Piotrek woli wsiąść w metro. Mówimy sobie cześć i wycieczki koniec.


Syrenka Warszawska Czerniakowska Tor Wyścigów Konnych na Służewcu Okęcie Lotnisko Chopina Kinetyczna Lesznowola Wólka Kosowska alpaki Ranczo pod Bocianem Las Kabacki