Ranczo Jeruzal

Długość trasy: 89 kilometrów.

Marcinowi zamarzył się taki oto obrazek: ryneczek w Wilkowyjach w promieniach zachodzącego słońca.

Pierwszy raz w historii Nieoczywistych Wycieczek Rowerowych umawiamy się po pracy. Marcin jedzie z Bielan, Piotrek z Mokotowa. Spotykamy się na Wale Miedzeszyńskim na wysokości Fieldorfa. Niebo bez jednej chmurki, słoneczko świeci pogodnie, jest ciepło. Z Wału Miedzeszyńskiego skręcamy w Kadetów. Na mapie Google regularna ulica zamienia się w utwardzoną drogę. I rzeczywiście w pewnej chwili droga kończy się zaporą z betonowych płyt, ale zaraz potem widać nowiutką nawierzchnię ze świeżutkim asfaltem. Piotrek pamięta te okolice jako bezkresne łąki. Teraz buduje się tu sporo, rosną zamknięte osiedla. Wyrósł też kościół w przewidywaniu rzesz przyszłych wiernych.

zdjęcie zdjęcie

Lucerny podążamy w kierunku Mrówczej, a potem przez tory i przez chwilę jedziemy Żegańską. Zatrzymuje nas widok gwiazdy Dawida wykonanej z lampek choinkowych. Dość dziwne zderzenie kompletnie różnych tradycji. Tym dziwniejsze, że ma miejsce na budynku świetlicy Dzielnicy Wawer.

zdjęcie

Skręcamy w Hafciarską, która płynnie przechodzi w Zorzy. Widać jak miasto się wycofuje. Najpierw jedziemy szeroką ulicą, potem jej miejsce zajmuje droga z kostki biegnąca między jednorodzinnymi domami. Wreszcie znajdujemy się w lesie, a o tym, że to ulica przypominają tabliczki wiszące nad piaszczystą ścieżką.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Przez Starą Miłosną i Wesołą jedziemy Gościńcem. Ruch niewielki mimo czwartkowego popołudnia. Z Gościńca wjeżdżamy na drogę międzynarodową E30 do Terespola. Tu jest dziki tłum samochodów. Mimo to rezygnujemy z drogi biegnącej wzdłuż arterii – jest z kostki i nie wiadomo czy to chodnik czy droga dla rowerów. Wybieramy szosę. Na szczęście jest tu dość szerokie pobocze. Na drodze tworzą się korki i często poruszamy się szybciej niż samochody. Nic nas nie zachęca do rozglądania się na boki; głowa w dół i jak szybko się da ruszamy w stronę Mińska Mazowieckiego.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Na wysokości miejscowości Dębe Wielkie daje się zjechać na lokalną drogę, równoległą do E30. Jest spokojniej i mniej nerwowo. Powoli się zmierzcha, słońce barwi świat na miedziany kolor.

zdjęcie

Jedziemy dalej w kierunku Mińska. Niedaleko skrzyżowania z drogą numer 50, Piotrek łapie gumę. Wpadamy na pobliską stację benzynową. Wymiana dętki chwilę trwa, na szczęście działa kompresor i Piotrkowi jest oszczędzone machanie pompką. Przy tych czynnościach zastaje nas noc. Słońce zaszło i dość szybko się ochładza. Zastanawiamy się co robić. Decydujemy, że w Mińsku podejmiemy decyzję. W Mińsku, na skrzyżowaniu Warszawskiej i Siennickiej decydujemy żeby jechać dalej. Kierunek Jeruzal vel Wilkowyje.

Jedziemy drogą 802 w stronę Pogorzeli. Ciemno choć oko wykol. Co prawda niebo jest pięknie rozgwieżdżone, ale księżyca nie ma ani kawałeczka. W Pogorzeli Marcin robi zdjęcie jedynego jasnego punktu – stacji benzynowej. Jednak nie możemy narzekać. Co prawda jest ciemno, ale wszystkie mijane wsie są oświetlone i w terenie zabudowanym jedzie się dość łatwo.

zdjęcie

Za Siennicą skręcamy w stronę Kuflewa. Droga wije się pośród lasów. O ile wcześniej było ciemno, to teraz jest bardzo ciemno. Jest ciemno i pięknie. Niebo z milionami gwiazd. Wyraźnie widać Wielki Wóz, Gwiazdę Polarną, Drogę Mleczną. Marcin robi zdjęcia nieba; musicie nam uwierzyć na słowo jak wiele gwiazd mamy nad głowami.

zdjęcie

Za Hutą Kuflewską skręcamy w stronę Stawek. Zastanawiamy się (Piotrek bardziej) czy trochę nas nie powaliło by po nocy zwiedzać Jeruzal. Już dawno zniknęła perspektywa romantycznego wieczoru na rynku. Czy w Jeruzalu da się coś po ciemku zobaczyć?

Z drogi do Stawek skręcamy w stronę Jeruzala. Już tylko cztery kilometry do celu.

zdjęcie

Na ciemnej drodze miga nam jakaś tabliczka. Zaprasza nas na przejażdżkę szlakiem serialu Ranczo. Skręcamy.

zdjęcie

Jedziemy niezbyt dobrze oświetloną drogą. Potem, za kolejną tabliczką, skręcamy w niemal leśną drogę. Coś z daleka majaczy i świeci. Tak, to nasza ziemia obiecana – rynek w Jeruzalu.

zdjęcie zdjęcie

Podjeżdżamy bliżej, jest i słynny sklep, choć ławeczka chyba inna niż w serialu. Spóźniliśmy się kilka minut - jest po dziewiątej i sklep już nie działa. Nie wzniesiemy w domu toastu słynnym Mamrotem z Wilkowyj.

zdjęcie

Okazuje się, że jest cały szlak rowerowy po plenerach filmu.

zdjęcie

Robimy rundkę po rynku i zbieramy się z powrotem.

zdjęcie

Zawracamy i przez Podskwarne jedziemy do Cegłowa. W Cegłowie cicho i spokojnie. Szukamy stacji by kupić bilety, a znajdujemy pub, w którym okoliczna ludność ogląda jak nasi siatkarze walczą z drużyną Rosji: Polskaa, biało-czerwoni, Polskaa… Niestety dla Piotrka musimy iść na peron, bo następny pociąg do Warszawy będzie o 4:30 dnia następnego.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Wsiadamy w pociąg; mała godzinka i jesteśmy na Wschodniej.


Wawer Stara Miłosna Dębe Wielkie Mińsk Wilkowyje Siennica Kuflew Mamrot Ranczo Cegłów