Raz do koła (a może nawet trzy), Bemowo woła
Długość trasy: 37 kilometrów.
Umawiamy się objazdowo, bez konkretnego celu - mówi Marcin. Objazdowo na Bemowo - mówi Piotrek.
Zaczynamy pod Syrenką Warszawską. Koniec listopada nie sprzyja spacerom nad Wisłą, ale my uważamy, że zawsze warto przejechać się wzdłuż naszej lokalnej rzeki.
Jedziemy w stronę placu Wilsona. Zagapiamy się na tablicę z miło dla nas brzmiącą informacją: zmiana organizacji ruchu. Ze Zmianą Organizacji Ruchu – czyli swobodną, nieformalną, lekko anarchistyczną inicjatywą rowerową przejechaliśmy swoje pierwsze pięćdziesiąt i sto kilometrów.
Trochę się zapędzamy i lądujemy pod Centrum Olimpijskim. A tam fruną na kole postacie jakieś – ptacy to czy ludzie; a może robale?
Krasińskiego przecinamy plac Wilsona, potem Popiełuszki i skręcamy na teren Sadów Żoliborskich.
Potem jedziemy „sławną” droga dla rowerów wzdłuż Broniewskiego. Sława wzięła się z przyczyn zastosowania nawierzchni z płyt chodnikowych – podobno po to, by móc łatwo dostać się do instalacji prowadzącej do komisariatu przy Perzyńskiego.Nawierzchnia została wymieniona na asfaltową, ale kawałek z płytami pozostał.
Skręcamy w Reymonta, a potem zarzuca nas w Conrada. A jak dojeżdżamy do Wólczyńskiej, to stwierdzamy, że warto rzucić okiem na Sokratesa, następne „sławne” miejsce.
Jak dojechaliśmy do stacji Młociny, to olśniło nas, że na Bemowo jest w drugą stronę i zawróciliśmy w Nocznickiego. Potem skręciliśmy w Wólczyńską i Reymonta. A gdy dojechaliśmy znowu do Conrada, to mieliśmy wyrysowaną na mapie koślawą ósemkę.
Pomknęliśmy Powstańców Śląskich, jednak znowu nas rzuciło w bok, Radiową na Boernerowo. Za płotem stoją jakieś złomy, mamy nadzieję, że to nie są nasze główne lotnicze zasoby.
Jedziemy Kunickego – spokojnie tu, parkowo.
Kutrzeby robimy zawrotkę do Radiowej, przecinamy Powstańców i skręcamy we Wrocławską. Potem Lencewicza znowu jedziemy do Radiowej i po zamknięciu kolejnego kółeczka, znowu jesteśmy na Powstańców. Co nas dzisiaj rzuca, jak jakieś pijane zwierzę?
A z Powstańców wskakujemy w środek Osiedla Przyjaźń. Świetnie, że to miejsce zyskało status zabytku – jest nadzieja, że nikt nie zburzy tej enklawy spokoju.
Wyspokojeni Strąkową przecinamy tory, a potem Jana Olbrachta dojeżdżamy do Górczewskiej. Potem skok Lesznem do Okopowej i Towarowej i przy Prostej niespodziewanie mówimy sobie cześć.