Towarowce w Skaryszaku

Długość trasy: 50 kilometrów.

Po południu w Skaryszaku będzie prezentacja rowerów cargo, a my lubimy takie użyteczne maszyny. Mamy do parku tylko kilka minut. Ale co to za wycieczka trwająca tylko kilka minut? Zatem jedziemy do tych towarowców lekko naokoło.

Ruszamy przez Most Łazienkowski. Droga dla rowerów wisi sobie między rzeką a samochodami – może to jakieś rozwiązanie dla ruchu rowerowego na Moście Poniatowskiego?

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Jedziemy jak co dzień do pracy: Marcin po wyjeździe z Portu Czerniakowskiego zwykle skręca w lewo w Czerniakowską, Piotrek w prawo i potem do Łazienkowskiej. Dzisiaj jesteśmy jak Marcin. Z Czerniakowskiej wjeżdżamy w Witosa, potem Sikorskiego i Dolinę Służewiecką. Jest ciepło, kręci się dobrze, gada niespiesznie. Na Komisji Edukacji Narodowej drogę przecina nam potężny ślad południowej obwodnicy. W zeszłym roku widzieliśmy jej potężne znamię na wysokości Wilanowa.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Mijamy dziurę w ziemi, w przyszłości chyba będącą tunelem, przelatujemy przez Ursynów i na wysokości technicznej stacji metra wjeżdżamy do Lasu Kabackiego.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Las, jak wiadomo, jest mekką ursynowskich joggerów, takoż rowerzystów. I tak po lesie jeżdżąc wyjeżdżamy w Józefosławiu.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Józefosław jawi się nam jako sypialnia Warszawy; Piotrek ma tam nawet znajomych. Wkoło widać nowe domy, mniejsze i większe. Czy Józefosław ma jakąś starówkę?

zdjęcie zdjęcie

W necie są informacje, że na tereny dzisiejszego Józefosławia przybyły w latach 1802-1803 rodziny z południowo-zachodniej Rzeszy Niemieckiej. W granicach dzisiejszego powiatu piaseczyńskiego utworzono jeszcze 4 kolonie osadników niemieckich: Alt i Neu Ilvesheim (Stara i Nowa Iwiczna), Schwenningen (Świniary) oraz Kannstatt (Kąty). Wiele rodzin mieszkało tu z pokolenia na pokolenie do 1944 roku.

Jedziemy w stronę Mysiadła i zbliżamy się do Puławskiej. Coś błyska na dachu marketu; Marcin wypatruje, że to krzyż. Spekulujemy czy możliwe jest ozdobienie krzyżem komercyjnej hali.

zdjęcie

Okazuje się, że to zwieńczenie prawosławnej cerkwi, która buduje się w okolicy.

zdjęcie

Uznajemy, że pora już na kawę i jak to zwykle bywa podczas naszych wycieczek, kawa serwowana jest na stacji paliw. Kiedyś był tu Łukoil, teraz jest AMIC Energy. Dodatkowo teraz ma Subway - punkt przygotowywania kanapek. Jest też mały sklepik. Generalnie nie najgorzej, chociaż w niedzielę asortyment spożywczy mocno przerzedzony. Toalety czyste. Serwis na stacji nie powala: mieliśmy kłopot z zapłaceniem kartą. Kawa niezła, jednak tylko z mlekiem. Oba automaty nie wydawały espresso.

Przed stacją jest parking rowerowy. Odkrywamy znajome kształty i nazwę. Po bliższym przyjrzeniu się odkrywamy rower Veturilo po lekkim liftingu.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Marcin zgłasza „zgubę”, jednak Miejskie Centrum Kontaktu 19115 raczej zlewa jego obywatelską postawę – nie dowiemy się czy ktoś przyjedzie by „odnaleźć” rower.

zdjęcie

Jedziemy w stronę Lesznowoli. Natykamy się na elementy zdobnicze, dość duże. Ale też na ciekawie ozdobione słupy elektryczne.

zdjęcie zdjęcie

Piotrka kusi malowniczo wyglądająca droga.

zdjęcie zdjęcie

Malowniczość pogłębia się, droga staje się raczej morzem falującym niż ubitym traktem.

zdjęcie zdjęcie

Jedzie się coraz trudniej, a potem droga zmienia się w zaoraną miedzę – grząską i wciągającą. Nie bardzo da się jechać, ale i pchać rower nie bardzo się udaje.

zdjęcie zdjęcie

Bocian jest zawsze znakiem nadziei, tak też jest tym razem. Widać drogę i jest ona asfaltowa. Skwar duży, ale droga twarda, jesteśmy uratowani. Jesteśmy gdzieś w okolicach Magdalenki i Łazów.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Przecinamy Gierkówkę i jesteśmy w Nadarzynie.

zdjęcie

A tam miejsce pamięci wszystkiego o wszystkim w Nadarzynie. I okupacja, i odzyskanie niepodległości w 1918, i średniowiecze. Nie wiemy tylko z jakiego powodu pisane to szwabachą.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Zaczynamy się spieszyć, bo towarowe rowery nie będą czekały na nas do wieczora. Zatem odbijamy na Żółwin, a potem do Podkowy Leśnej.

zdjęcie zdjęcie

Wsiadamy w WKD, lądujemy w Śródmieściu, skok przez Wisłę i jesteśmy w Parku Skaryszewskim.

zdjęcie

A w Skaryszaku rowery cargo prezentują się pysznie. Pokaz organizuje Towarowe.pl.

zdjęcie

Jest też kilku znajomych: Hubert z Krakowa, Krzysiek prowadzący bloga Jeden Samochód Mniej, czy Paweł z serwisu Ostry Dyżur Rowerowy. Obejrzeć można rowery Urban Arrow i Babboe, prawie wszystkie z napędem elektrycznym.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Obaj jesteśmy fanami rowerów towarowych, jednak Piotrek zupełnie oszalał i nie chciał przestać jeździć. Szczególnie maszyny Urban Arrow przypadły mu do gustu.

zdjęcie

Sporo osób testowało rowery. Widać było, że takie sprzęty nie tylko wożą towary, ale też ludzi i to całkiem małych.

zdjęcie

Z przekonaniem, że elektryczne rowery towarowe wyprą samochody, z żalem, że trzeba już jechać, oddalamy się w stronę domu.


Park Skaryszewski Las Kabacki Józefosław Lesznowola Nadarzyn WKD Towarowe.pl Jeden Samochód Mniej Babboe Urban Arrow