Zima trzyma. Śródborów

Długość trasy: 63 kilometry.

Krótka wyprawa. Trochę nie wiadomo czy z obowiązku, czy dla przyjemności. Po prostu jeździ się.

Gdzie by tu dzisiaj? No gdzie? Zima jest, nie poszła zbyt daleko. Trochę nam się chce, a trochę nie chce jechać. Jednak jedziemy; byle do wiosny (tej prawdziwej, nie tylko kalendarzowej).

Jedziemy do Szaserów i dalej wzdłuż torów, Makowską. Piotrek pamięta jeszcze Makowską jako ledwo utwardzoną dróżkę za garażami. Dopiero w trakcie budowy węzła Marsa ulica zyskała nawierzchnię, a, po zbudowaniu mostku samochodowego na kanałku płynącym przez Gocławek, stała się objazdem dla zakorkowanego skrzyżowania Grochowskiej i Ostrobramskiej.

zdjęcie zdjęcie

Z klimatu dawnej Makowskiej pozostały tylko całkiem fajne graffiti.

zdjęcie

Kresową przejeżdżamy pod wiaduktem na Marsa, przeskakujemy tory , a potem Łysakowską i Wydawniczą jedziemy w stronę Międzylesia.

zdjęcie

Na rogu Szpotańskiego i Żegańskiej są zabytkowe hale dawnych zakładów Kazimierza Szpotańskiego. Szpotański w 1918 roku założył Fabrykę Aparatów Elektrycznych. Przed wojną fabryka zatrudniała 1200 pracowników, w tym 100 inżynierów. Po wojnie fabrykę znacjonalizowano. Nazwę przemianowano na Zakłady Wytwórcze Aparatury Rozdzielczej im. Georgi Dymitrowa (w skrócie ZWAR), samego Szpotańskiego zmuszono do opuszczenia zakładu. Dziadek Piotrka pracował w ZWARze przez kilka lat.

zdjęcie zdjęcie

Na rogu Żegańskiej spotykamy Galerię Przy Torach, czyli ekskluzywny butik.

zdjęcie

Z Żegańskiej skręcamy w Trakt Napoleoński. Już kiedyś nim jechaliśmy podczas wycieczki do Garwolina, ale warunki były o niebo lepsze. Co prawda okoliczności przyrody są piękne, słońce przesiewa się przez drzewa, jednak jest diabelsko ślisko. Po chwili mamy dość i uciekamy w stronę torów.

zdjęcie zdjęcie

Patriotów prujemy w stronę Otwocka. Jednak zimo-wiosna kąsa mrozem i marzniemy. Tradycyjnie wypatrujemy stacji paliwowej jako przystani i zbawienia. I jest, przenosimy rowery przez tory i zamawiamy kawę z automatu o aromacie lekko benzynowym. Kanapek nie dowieźli.

Rozgrzani, napojeni ruszamy dalej. Walimy do Otwocka i dopiero rzeka Świder nas zatrzymuje. Byliśmy tu niedawno, ale teraz jest zdecydowanie cieplej i fotki wyraźnie są wyraźniejsze.

zdjęcie zdjęcie

Nie zatrzymujemy się bo znamy te tereny, jedziemy wprost do Śródborowa. Na rogu Warszawskiej i Narutowicza jest mini osiedle, na którym kiedyś Piotrek chciał zamieszkać. Dzisiaj nie wygląda to już tak okazale jak kiedyś, jednak okolica jest nadal ładna.

zdjęcie

Jedziemy jeszcze kawałek w głąb Śródborowa. A potem wracamy Tarzańską, Reymonta i Samorządową do torów.

zdjęcie zdjęcie

Wpadamy na dworzec w Otwocku na krótkie siku i wzdłuż torów nazad do Warszawy. Na Szaserów, gdzieś w okolicach Chłopickiego, natykamy się na kolejną deweloperską aktywność. Mimo, że Grochów jest dość gęsto zabudowany, ciągle znajdują się jakieś miejsca na postawienie kolejnego domu.

zdjęcie

Jeszcze parę minut i wpadamy do domu na herbatę. Tylko nasze maszyny znoszą coraz gorzej sól na ulicach. Słone sople zwisają pod ramami.

zdjęcie

Kazimierz Szpotański Trakt Napoleoński Otwock Świder Grochów