Dwa cmentarze i kolarze

Długość trasy: 45 kilometrów.

Znajoma Piotrka opowiedziała mu o miejscowości, która zmieniła nazwę. Pojechaliśmy sprawdzić ślady tej podmianki.

Najpierw jednak na Wileńskiej wsiadamy w pociąg. Czasem tak robimy, szczególnie gdy nie chce się nam tracić czasu na jazdę znaną już trasą. Wysiadamy na stacji Wołomin Słoneczna.

zdjęcie

Przystanek straszny: piesi i rowerzyści niech się strzegą. Zimą i podczas deszczu zapewniona jest jazda z górki na pazurki i męka pod górę.

zdjęcie zdjęcie

Aleja Niepodległości prowadzi nas w stronę Lipin. Najpierw trochę rowerowej infrastruktury z kostki, potem z asfaltu, a potem już staromodna szosa.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

W Majdanie skręcamy w stronę Ręczaj. Tam chcemy znaleźć cmentarz związany z tematem naszej wycieczki. Ale na trasie najpierw pojawia się inny cmentarz, na mapie oznaczony jako dawny cmentarz ewangelicki; jedziemy sprawdzić. My jesteśmy specjalistami od takich poszukiwań – jednej nekropolii szukaliśmy trzy razy.

Tym razem pewnie pójdzie lepiej, mamy przecież wprawę. W Majdanie skręcamy w Działkową i raźno pchamy się w stronę lasu.

zdjęcie

Droga traci twardą nawierzchnię i pojawia się piach – nieodzowny towarzysz mazowieckich wycieczek. Widać na nim tropy lisów.

zdjęcie

Momentami zsiadamy z rowerów i z szacunkiem myślimy o Kazimierzu Nowaku, który pchał swój rower przez całą Afrykę.

zdjęcie zdjęcie

Szukamy i nic. Na mapie widać, w terenie nie. Przedzieramy się przez krzaczory i Marcin coś znajduje. Ślady bardziej niż mizerne.

zdjęcie zdjęcie

Niepokoi nas brak nagrobków. Przecież same nie poszły na spacer ani las ich nie zjadł na obiad. Ocalały pojedyncze płyty. Niektóre groby wyglądają na rozkopane.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Na jednej z płyt przetrwał czuły i pełen nadziei napis: "Choć oku dalecy, sercu zawsze blizcy".

zdjęcie zdjęcie

Wracamy do szosy biegnącej na Ręczaje.

zdjęcie

I za chwilę oglądamy dwie tablice: Ręczaje Polskie i Ręczaje Nowe.

zdjęcie

Tajemnica nazw szybko się wyjaśnia.

zdjęcie zdjęcie

Ręczaje Nowe kiedyś były Ręczajami Niemieckimi. W XIX wieku zamieszkiwali tu niemieccy osadnicy. Aż do II Wojny Światowej żyli obok Polaków, ale też w zgodzie z polskimi gospodarzami. Po wojnie słuch po mieszkańcach zaginął, także w nazwie miejscowości. Zresztą na Mazowszu dość powszechne było niepolskie osadnictwo zwane olenderskim, choć niekoniecznie wywodzące się z Niderlandów.

Kilkaset metrów od głównej drogi znajdujemy resztki cmentarza.

zdjęcie

Mogiły są w podobnym stanie jak te w Majdanie. Tu też buszowali „poszukiwacze skarbów”.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Jedziemy w stronę Kolna, a potem w stronę Woli Ręczajskiej. Marszrutę dyktuje poszukiwanie sklepu.

zdjęcie

Posileni jedziemy szosą w stronę miejscowości Krubki-Górki. Po raz kolejny podczas naszych wycieczek zastanawiamy się, skąd na Mazowszu biorą się nazwy miejscowości.

Mija nas zwarta grupa ubranych w obcisłe. A potem druga. Krzyczą do nas, mają pretensje, że stoimy na skraju drogi. Zachowują się podobnie do kierujących blaszanymi maszynami. A jak zauważa Marcin, w pojedynkę mają z samochodami na drodze te same problemy, co my.

zdjęcie

Znowu jesteśmy w Majdanie i zmierzamy w stronę Kobyłki. Jedziemy przez Mrozy i Krym.

zdjęcie

Już w Wołominie trafiamy na kameralną uliczkę o niekameralnej nazwie.

zdjęcie zdjęcie

Do Kobyłki prowadzi nas bardzo elegancka droga dla rowerów.

zdjęcie

Droga wojewódzka 634 jest w remoncie, nie ma samochodów. Cisza jest błoga i spokój.

zdjęcie zdjęcie

Wsiadamy w Kobyłce w pociąg do Wileńskiej i tam mówimy sobie do widzenia.

zdjęcie

Wołomin Słoneczna Majdan Kazimierz Nowak cmentarz ewangelicki Ręczaje Polskie osadnicy niemieccy Holender Kobyłka