Wielki Gościniec Litewski

Długość trasy: 85 kilometrów.

Najfajniejsza w naszych wycieczkach jest wolność. Absolutna dowolność wyboru celu. Nie wymagająca żadnych uzasadnień.

Dzisiaj Piotrek zaproponował Rudę-Pniwenik, miejscowość pod Dobrem. Mieszka tam jego znajoma, może poczęstuje nas kawą. Na razie ruszamy spod pomnika Syrenki w stronę Mostu Łazienkowskiego. Po przekroczeniu Wisły, jedziemy Ostrobramską, Marsa i pod wiaduktem nad linią otwocką przemykamy na Marysin.

zdjęcie

A tam totalna przebudowa stacji Warszawa Gocławek. Perony zostały przesunięte do wiaduktu, stworzył się węzeł przesiadkowy. Instalowane będą windy, wreszcie na stację będzie można dostać się z autobusów kursujących wiaduktem.

zdjęcie zdjęcie

Dla tych na kółkach, z kółkami, na wózkach i w wózkach poprowadzono też przejazd pod torami. Szkoda, że nie w pasie torów, byłoby wygodniej.

zdjęcie

W miejscu gdzie poprzednio była stacja, jest przejście na poziomie torów.

zdjęcie

Korkową jedziemy w stronę Wesołej. Dawno tu nie byliśmy. Zmienia się tu bardzo, przybywa bloków, coraz więcej ludzi. Ale droga przez las wciąż, na szczęście, ta sama.

zdjęcie zdjęcie

W Wesołej, kiedyś Piotrek pewnie uznałby, że w Zielonej, u zbiegu ulic Wspólnej i Niemcewicza, mamy lekki namysł i ruszamy jednak w prawo, w Niemcewicza.

zdjęcie zdjęcie

Na płotach wciąż wisi protest przeciw obwodnicy planowanej przez środek Wesołej. Rząd się zmienił, ale plany obwodnicy wschodniej Warszawy nadal nie są klepnięte.

zdjęcie

Za chwilę jesteśmy pod ratuszem Wesołej.

zdjęcie

Prężą się w słońcu rowery Veturilo. Po praskiej stronie Warszawy to chyba najdalej wysunięte na wschód stacje roweru publicznego. Poza Warszawą, w kierunku wschodnim jest jeszcze system w Otwocku i Józefowie.

zdjęcie

Pod ratuszem szykują się atrakcje, pewnie na festyn z okazji Święta Konstytucji 3 maja.

zdjęcie

A my zanurzamy się w las.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

A w lesie ludzkość pokazuje nam, jak rozumie ekologię.

zdjęcie

Drogą, drużką, mazowieckim piachem zbliżamy się do Sulejówka. Momentami, ta droga ma nazwę, na mapie piszą: Paderewskiego, a potem Sobieskiego. Obydwaj lubimy te sosnowe rzadzizny. Rozgrzane w słońcu wspaniale pachną. Wakacyjny nastrój roztacza się wkoło.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Dojeżdżamy do Sulejówka. Piłsudski nadal siedzi na ławeczce w otoczeniu swoich dzieci. Ciekawe jakim był ojcem?

zdjęcie

Niedaleko pomnika jest muzeum poświęcone marszałkowi. Teraz już działa. Gdy byliśmy tu ostatnim razem, był tu tylko dworek Milusin, w którym kiedyś mieszkał Piłsudski.

zdjęcie zdjęcie

W Sulejówku jest więcej pomników i obelisków. Nas zatrzymał i w zaskoczenie wprowadził, pomnik generała Kazimierza Sosnkowskiego. Sosnkowski to postać niebanalna. Był w PPS, w Legionach był towarzyszem broni Piłsudskiego, dowodził I Brygadą pod jego nieobecność. W czasie przewrotu majowego próbował popełnić samobójstwo, nie chcąc poprzeć żadnej ze stron. W czasie Drugiej Wojny Światowej był w rządzie emigracyjnym, a po podpisaniu paktu Sikorski-Majski ustąpił na znak protestu. Został naczelnym wodzem po śmierci Sikorskiego. Był przeciwnikiem rozpoczęcia Powstania Warszawskiego, jego protesty i próby wpłynięcia na aliantów, by wsparli powstanie, skończyły się dymisją.

zdjęcie zdjęcie

Na pomniku Sosnkowski trzyma w rękach „Kwiaty zła” Baudelaira. Podobno był wielbicielem francuskiego poety. Jednak zupełnie nam to zainteresowanie Baudelair’em nie pasuje do wizerunku osoby, która dużą cześć życia spędziła w wojsku.

zdjęcie

Próbujemy przejechać na druga stronę torów w Starej Miłosnej. Jednak nijak się to nie udaje. Trwają tu jakieś gigantyczne prace. Krążymy wokół torów, zastanawiając się, jak na co dzień ludzie tutaj sobie radzą.

zdjęcie zdjęcie

Wybieramy drogę bezpośrednio obok torów; na drugą stronę przeskakujemy w Józefinie.

zdjęcie

Jest nowiutki przystanek kolejowy (działa chyba od października 2023) – pośrednia stacja między Sulejówkiem a Halinowem.

zdjęcie

Wzdłuż torów biegnie elegancka droga dla rowerów. Dojeżdżamy nią do Halinowa.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Miasteczko odświętnie umajone.

zdjęcie

Tu wypada nam pora kawowania.

zdjęcie

Posileni i napojeni ruszamy w stronę Chobotu.

zdjęcie

Mijamy stawy rybne, tradycyjne ptasie symbole polskości, i konfesyjne symbole polskości.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

W Pustelniku wyskakujemy na drogę wojewódzką 637, opuszczając zaciszne lokalne drogi. Zawsze mamy trochę obawy przed jazdą „wojewódzką”, bo kierujący samochodami często traktują je jak drogi szybkiego ruchu. Po krótkim czasie wjeżdżamy do Stanisławowa.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

A w Stanisławowie wpadamy w środek uroczystości trzeciomajowych.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Honory domu czyniła, defiladę odbierała i wieńce składała wójcina Kinga Anna Sosińska.

zdjęcie

Ze Stanisławowa jedziemy do Osęczyzny, z której zapamiętamy bieda-sklepik spożywczy.

zdjęcie zdjęcie

Z Osęczyzny leśnymi dróżkami kręcimy w stronę Głęboczycy, dalej do Urszulina i Wólki Kobylańskiej.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Leśne drogi przeplatają się z eleganckimi asfaltowymi drogami, obsadzonymi wierzbami. Już wiemy, że te tradycyjnie mazowieckie drzewa mają swój rodowód w Holandii.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Dojeżdżamy do Rudy-Pniewnik, naszej szansy na kawę. Ale koleżanki Piotrka nie ma w domu, zatem ruszamy w stronę Jadowa. Mijamy Osękę i wjeżdżamy do Strachówki. A tam, w samym środku miejscowości można podpatrzeć, jak gospodarkę wodną i leśną prowadzą bobry.

zdjęcie zdjęcie zdjęcie

Mijamy Borki i jesteśmy w Jadowie. Tu, jak wiadomo, królują tradycyjne jadowskie lody. Nie było nam jednak dane skosztować tradycji i sprawdzić, co i czy zmieniło się od naszej ostatniej wizyty – kolejka skutecznie nas odstraszyła.

zdjęcie

Lekko nas też odstraszały dzieła sztuki. Nie tylko ich forma, ale i szczególny sposób ich podpisania. Przedstawione postacie wyobrażały kogoś konkretnego. A to Wańkowicza, a to Piłsudskiego.

zdjęcie zdjęcie

Tylko Żyd nie zasłużył na nazwisko.

zdjęcie zdjęcie

Sprawdzamy, że niedaleko mamy stację, z której pociąg zawiezie nas na Wileńską. Jedziemy do Szewnicy.

zdjęcie

Siedząc w pociągu uświadamiamy sobie, że w Sulejówku widzieliśmy plakat przedstawiający Wielki Gościniec Litewski – Trakt Warszawa Wilno. Łączył Królestwo z Wielkim Księstwem Litewskim. Początki szlaku sięgają XI–XIII wieku, ale czasy jego świetności przypadają na wiek XVIII. Wraz z pojawieniem się regularnej poczty w czasach saskich pojawiły się na szlaku stacje pocztowe. Gadamy, że kawał tej trasy już objechaliśmy. Byliśmy w Sulejówku, Okuniewie, Stanisławowie, Liwie, Białymstoku, Supraślu, Sokółce. Dalej na trasie są Kuźnica, Grodno, Druskienniki, Troki. Warto byłoby pojechać do Wilna, tylko ten przejazd przez Białoruś...

zdjęcie

Wysiadamy na Wileńskiej i rozjeżdżamy się do domów.


Ruda-Pniewnik Gocławek Jadów Marysin Wawerski Korkowa Wesoła Veturilo Konstytucja 3 maja Sulejówek Józef Piłsudski Kazimierz Sosnkowski Stara Miłosna Stanisławów Strachówka Szewnica Wielki Gościniec Litewski